Byłem w tym roku na kontrakcie na pewnej robocie. Średnia wieku współpracowników, wyliczona przez z jednego z majstrów wynosiła sporo ponad 50 lat (sam ta średnia trochę zaniżałem bo byłem najmłodszy). Cała ta ekipa pracuje ze sobą od 89 roku a niektórzy nawet dłużej, więc znają się dobrze i dobrze ze sobą spędzają wolny czas. Ale wiedzą też z kogo i jak można dobrze pocisnąć beczułkę. No i mają w swoich szeregach jednego takiego Mietka, swojskiego chłopa ze wsi, którego łatwo podpuścić i który bardzo się nie obraża, więc jest jedną z tych osób z której żarty robione są najczęściej. Ta historia nie będzie akurat o żartach, które z Mietka czynili podczas wyjazdu a o sytuacji, którą Mietek podczas jednej z imprez opowiedział. Jak wiadomo na wsi, oprócz pracy w zakładzie jest jeszcze sporo innej pracy do wykonania. I jak wielu chłopów i Mietek sobie dorabia wyjazdami do lasu w celu czyszczenia działu i dorabianiu na pozyskanym na tym drewnie. Któregoś dnia Mietek wracał z lasu. Obrobił się strasznie ale dział który mu się trafił był raczej ubogi i drewna za dużo z niego nie wyciągnął. Smutny ta sprawa Mietek wracał do domu, kiedy to przyuważył leżąca przy drodze stertę drewna przygotowana przez kogoś do wywózki. W jego głowie pojawiła się myśl, że może coś z tego drewna załaduje do siebie i jakoś to sam rozporządzi. Jak pomyślał tak zrobił, załadował parę metrów i szczęśliwy pojechał do domu, gdzie zaraz znalazł kupca i wszystko jeszcze tego samego dnia sprzedał. Tej samej nocy zaczęło go strasznie sumienie gryźć z powodu tej kradzieży, spać nie mógł i nie wiedział co ze sobą zrobić. Wydumał, że pójdzie do kościoła i wyspowiada się z tego czynu księdzu. Jak postanowił tak kolejnego dnia po robocie zrobił. Ksiądz po wysłuchaniu go stwierdził, że dopuścił się bardzo złego czynu i w ramach pokuty zobowiązał Mietka do wpłaty do kościelnej skarbonki równowartości kwoty, którą Mietek zarobił. Mietek podziękował księdzu dobrodziejowi za dobrą radę i tak też uczynił.
#heheszki #truestory #bekazkatoli #pracbaza